Opublikowano Dodaj komentarz

ESG Tour to przemyślana kampania reklamowa czy pomyłka organizatorów?

Branża esportowa nie śpi nawet w trakcie wakacji. Kilka dni temu firma PvPRO ogłosiła nowy cykl turniejów pod nazwą Electronic Sports Global Tour skierowany do profesjonalnych drużyn Counter-Strike: Global Offensive. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że zawody będą zamknięte dla kibiców. Skąd więc taka decyzja organizatorów? Czy obecnie ma to w ogóle jakiś sens?

Zacznijmy od przedstawienia firmy PvPRO założonej w 2014 roku. Jej twórcą jest Stamos Venios, grecki przedsiębiorca, który w Dolinie Krzemowej uchodzi za eksperta od Big Data. Jest założycielem Data Elite, programu wspierającego młode startupy.

PvPRO to nic innego jak typowa platforma turniejowo-handlowa, która działa w prosty sposób. Każdy, kto zarejestruje się na stronie, może rozgrywać mecze przeciwko innym graczom. To, co jest znamienne dla takich platform, to zarabianie wirtualnej waluty za wygrane starcia. Jest to o tyle ważne, że na tym polega cały biznes firmy. Za monety kupimy skiny, skrzynie, profesjonalny sprzęt gamingowy, udział w turniejach, a pewnie w przyszłości pojawi się opcja obstawiania meczów. Jeśli nie mamy wystarczającej ilości wirtualnej waluty, możemy ją dokupić. A tu ceny zaczynają się od 1 euro, a na 200 euro kończą.

Kręci się, kręci

Biznes się kreci i świadczy o tym nie tylko model biznesowy, ale również statystyki. Według SimilarWeb, miesięcznie platformę odwiedza prawie 2 500 000 użytkowników i średnio spędza na stronie prawie 12 minut. Interesujące jest to, że prawie 9% wszystkich użytkowników, czyli około 225 000 graczy, to Polacy. Po co wiec PvPRO inwestuje w turniej CS:GO, który najpewniej się nie zwróci?

statystyki_strony_pvpro
fot. similarweb.com

Każde przedsięwzięcie potrzebuje środków do rozwoju, najczęściej w postaci pieniędzy. Środki te najłatwiej zdobyć od klientów, jednak czasami liczba klientów nie jest wystarczająca, aby pokryć koszty prowadzenia biznesu lub pozwolić na większą ekspansję. Dlatego często potrzebny jest efekt skali, który pozwoli rozłożyć koszty na większą ilość osób, zachowując przy tym stałe koszty prowadzenia działalności. Do osiągnięcia tego celu potrzebny jest napływ nowych klientów, a aby to zrealizować trzeba zainwestować środki w reklamę. 

Zaplanuj strategię

Budżet oraz strategia reklamowa powinna być zaplanowane tak, aby zrealizować cel, czyli w tym wypadku pozyskać jak największą liczbę nowych użytkowników. Przechodząc do sedna: dlaczego PvPRO organizuje turniej CS:GO? Jeśli spojrzymy na poniższe dane dotyczące źródeł wejść na stronę, łatwo zauważyć, że typowa kampania digital (display, mailing, SEM) nie sprawdza się. Zdecydowanie najefektywniejszym źródłem są wejścia bezpośrednie oraz przez tzw. „reflinki” (indywidualny adres referencyjny użytkownika, po kliknięciu w link przez kogoś innego, użytkownik najczęściej dostaje bonus) – stanowi to ponad 70% trafficu. Bezpośrednie wejścia mogą tylko świadczyć o bardzo dużej powracalności użytkowników, więc zdecydowanie większym problemem jest ich zdobycie niż utrzymanie. 

ruch_na_strone_pvpro
fot. similarweb.com

W tym wypadku turniej CS:GO z profesjonalnymi drużynami może okazać się strzałem w dziesiątkę. Przez te kilka dni to zaproszone drużyny będą nakręcać ruch na stronę PvPRO i jest to jak najbardziej uczciwe. Organizator opłaca przelot, pobyt, pulę nagród, a drużyny odpłacają swoim zasięgiem zbudowanym głównie dzięki rozpoznawalności wśród społeczności graczy. Nie dziwi więc fakt, że PvPRO celuje w topowe teamy. 

Sprawdź, czy Ci się opłaca

Sprawdźmy czy to faktycznie może się opłacać. Jakiś czas temu odbył się bardzo podobny turniej cs_summit, na który zostało zaproszonych 8 profesjonalnych drużyn CS:GO. Zawody odbywały się w jednej z willi w Los Angeles. Według danych z esportcharts, 5 najpopularniejszych meczów oglądało średnio 105 tysięcy widzów.

esportcharts
fot. esc.watch

ESG Tour przy obsadzie zespołów jaką zapowiedział organizator, może spokojnie liczyć na średnią oglądalność na poziomie 100 000 widzów z samego anglojęzycznego streamu. Transmisja będzie trwać wiele godzin dziennie, ekspozycja marki jest zdecydowanie częstsza niż chociażby w telewizji, łatwiej wejść w interakcję z widzami i zaproponować im, aby skorzystali z usługi już w tej chwili. PvPRO może być też pewne, że większość z osób, które pojawią się na ich stronie podczas streamu będzie odpowiadać ich grupie docelowej.

Szacując (czyste domysły), że PvPRO na cały turniej wyda łącznie z pulą nagród około 350 000 $ czyli ponad 1,27 miliona złotych – część kosztów może ulec zmniejszeniu np. poprzez wejście sponsora lub odsprzedanie praw do streamu na inne rynki – możemy założyć, że stream i przekaz reklamowy może dotrzeć do nawet 1 000 000 unikalnych użytkowników. Jeśli dodatkowo założymy, że około 5% z nich wejdzie na stronę i się zarejestruje, to w takim wypadku koszt pozyskania jednego użytkownika może wynieść około 25 zł. Jak na firmę globalną taki koszt jest jak najbardziej w porządku. Jednak to tylko szacunki bez pokrycia w realnych liczbach.

Trochę się pobawiliśmy i w tej zabawie bardziej chodziło o pokazanie potencjału inwestycji w turniej jako kampanii reklamowej, niż dokładne oszacowanie jaki koszt wyniesie pozyskanie nowego klienta. 

Wyeliminuj słabe punkty

Pozostaje nam ostatnie pytanie: a co z widzami? Biorąc pod uwagę ostatni sukces, jakim była pełna hala podczas całego turnieju PGL Major Kraków 2017, dziwi fakt, że organizator nie zdecydował się pozwolić fanom na zobaczenie swoich ulubieńców na żywo. Jednak w tym wszystkim jest metoda, koszt zorganizowania turnieju na obiekcie sportowym to dodatkowe pieniądze i mnóstwo „papierologii”. Wymaga to też zdecydowanie większej ilości czasu na przygotowania oraz sztabu ludzi, a biorąc pod uwagę jaki cel marketingowy ma PvPRO, logiczna jest decyzja organizatorów o cięciu kosztów i braku kibiców. Również nie dziwi zabawa rodem z Willego Wonki i fabryki czekolady, w postaci złotych biletów dla dwóch fanów, uprawniających do obejrzenia tych zawodów na żywo. Oczywiście nie za darmo, ponieważ użytkownicy muszą na nie zapracować.

goldenticet
fot. http://esgtour.com

Kwestia rozdysponowania tych wejściówek pozostawia pewien niesmak. PvPRO na swojej stronie informuje w bardzo precyzyjny sposób, co muszą zrobić uczestnicy, aby zgarnąć bilet. Jednak brakuje dokładnej informacji w jaki sposób przebiegnie losowanie, w jaki sposób można się odwołać i czy jest jakaś instytucja kontrolująca takie loterie. Nie znam prawa cypryjskiego, ale same zasady są dość niejasne i nie ma 100% pewności, że losowanie będzie w pełni uczciwe. Druga kontrowersja to miejsce pobytu uczestnika podczas eventu. W regulaminie nie ma jasnej informacji, w jakim hotelu będzie przebywać zwycięzca. Z jednej strony to może być Destiny Resort Villas, w której odbędzie się turniej, jednak równie dobrze to może być miejsce oddalone o 10 km. Chyba jednak chodzi o to, aby zwycięzca poczuł coś więcej niż zwyczajny kibic i mógł przebywać z zawodnikami nawet gdy zakończą się wszystkie mecze.

mykonos
fot. http://www.destinymykonos.com

Czas pokaże, czy pomysł na taką promocję będzie właściwy. W tym momencie widzowie stają się coraz bardziej wybredni i sama obsada turnieju nie odgrywa tak znaczącej roli. Kibice kochają oglądać Majory, bo nie jest to turniej jeden z wielu, tylko ten wyjątkowy. To samo powinno dotyczyć innych zawodów, samo Valve powinno zająć się tym tematem i wprowadzić pewien system gradacji, bo w niedługim czasie drużyny, organizatorzy i widzowie mogą wiele stracić i kampanie takie jak ta prowadzona przez PvPRO mogą w pewnym momencie nie mieć sensu. 

Pierwszy Turniej ESG odbędzie się w dniach 7-10 września na wyspie Mykonos w Destiny Resort Villas. Zawody nie będą dostępne dla kibiców. Organizator postanowił zaprosić 7 drużyn, w tym polskie Virtus.pro, ostatni 8 slot będzie do zgarnięcia w zamkniętych eliminacjach. Pula nagród wyniesie 200 000 $.