Opublikowano Dodaj komentarz

Startuje Akademia Casterów od Polskiej Ligi Esportowej

Rozgrywki zasadnicze sezonu Polskiej Ligi Esportowej zbliżają się wielkimi krokami. Tegoroczna edycja zapewni wszystkim kibicom nie lada gratkę w postaci Akademii Casterów. Ten wyjątkowy projekt to okazja, która może być wstępem do świata komentowania sportów elektronicznych w Polsce.

Projektem towarzyszącym rozgrywkom jesiennego sezonu Polskiej Ligi Esportowej jest Akademia Casterów, mająca na celu szkolenie oraz pozyskanie nowych talentów wśród analityków i komentatorów sportów elektronicznych.

Do wzięcia udziału konkursie, który rozpoczął się 24 września, koniecznym jest przesłanie filmu z własnym komentarzem. Uczestnicy chcący wziąć udział w akcji zobowiązani są do skomentowania pierwszych 10 rund materiału z rozgrywki dostarczonej przez organizatora. Również obowiązkowym warunkiem do udziału w projekcie jest dołączenie obrazu z kamery podczas relacjonowania meczu. W inicjatywę zaangażowali się jedni z najbardziej doświadczonych komentatorów polskiej sceny sportów elektronicznych: Piotr “Izak” Skowyrski, Paweł “Saju” Pawełczak, Olek “vuzzey” Kłos oraz Radosław “Mad1” Florkowski. 

 

źródło: materiał prasowy

 

“Inwestycja w rozwój rodzimego esportu to jeden ze sztandarowych celów Fantasy Expo. Nie tylko chcemy promować młode talenty, ale również dać im możliwość rozwoju i nauki. Zawód komentatora esportowego stał się już rzeczywistością i konieczne jest danie możliwości realizowania się w swojej pasji, każdemu, kto pasjonuje się relacjonowaniem sportów elektronicznych. To zaledwie początek zapisów dla chętnych do wzięcia udziału projekcie, ale już teraz nie mogę się doczekać sprawdzenia na co ich stać.” –wyjaśnia Bartosz Wilczek, head of esports fantasy expo

Naszym okiem

Jak najbardziej popieramy takie inicjatywy, Fantasy Expo nie tylko aktywizuje użytkowników podczas kolejnego sezonu ligi, ale również stara się rozwiązać problem braku odpowiednich i wyspecjalizowanych kadr. Trzymamy kciuki za rozwój projektu!


źródło: materiał prasowy

 

Opublikowano Dodaj komentarz

[Analiza] STS i Fantasy Expo łączą swoje siły. PLE zyskuje silnego sponsora. Co dalej z hazardem w esporcie?

W czwartkowy poranek STS oraz Fantasy Expo ogłosiły porozumienie, na mocy którego polski bukmacher został oficjalnym sponsorem jednych z najpopularniejszych rozgrywek esportowych w Polsce.

Jest to kolejny krok STS w kierunku umocnienia pozycji lidera w kategorii sponsora rozgrywek esportowych na polskim rynku. Polska Liga Esportowa, która aktualnie szykuje się do 3. sezonu, rozwija się w „zastraszającym” tempie. Warto tylko wspomnieć, że edycja jesień 2017 zgromadził podczas wszystkich transmisji 633 693 unikalnych użytkowników, a liczba wyświetleń między pierwszym a drugim sezonem wzrosła o 23%. Tylko finałowy mecz drugiego sezonu ligi CS:GO pomiędzy Team Kinguin i Venatores w kulminacyjnym momencie zgromadził ponad 21 tysięcy widzów w tym samym czasie. Pula nagród podczas dwóch zakończonych edycji przekroczyła 500 tysięcy złotych.

Zainteresowanie PLE ze strony STS, biorąc pod uwagę, że od dłuższego czasu starają się zaistnieć w świadomości graczy i widzów, współpracując z popularnym polskim graczem  Pawłem 'innocentem’ Mockiem, drużyną CS:GO Izako Boars, czy z serwisami o tematyce esportowej.

fot. sts
fot. STS

Czego dotyczy współpraca?

Umowa między firmami będzie obowiązywać przez dwa sezony, czyli do końca 2018 roku. – Podpisanie umowy sponsorskiej z Polską Ligą Esportową jest kontynuacją działań, których celem jest status preferowanego bukmachera wśród kibiców esportu w Polsce – podkreślił prezes STS, Mateusz Juroszek, na konferencji prasowej. – Zależy nam także na wsparciu dalszego rozwoju i profesjonalizacji branży esportowej.

STS poza sponsoringiem, będzie również tytułować się jako oficjalny bukmacher Polskiej Ligi Esportowej, jednak nie wpłynie to w żaden sposób na system lub ograniczenia przy obstawianiu meczów u innych bukmacherów. Jest to jedynie tytuł, który ma mocniej zachęcić do korzystania z oferty STS i wkomponować się w strategię marki.

Na konferencji prasowej prezes STS wspomniał również o tym, w jaki sposób chce wykorzystać nową umowę do celów promocyjnych. Poza standardowymi działaniami na stronach internetowych oraz kanałach social media, Juroszek wspomniał o rozbudowanej ofercie kursów, bez większych konkretów, a szkoda: w tej chwili zakłady esportowe prawie niczym nie różnią się od tego co można zobaczyć w sportach tradycyjnych.

Jednak chyba najciekawszym elementem, o którym mówił, były kursy live w trakcie streamingów, czyli coś co powoli zaczyna się pojawiać coraz częściej podczas zagranicznych transmisji, a w Polsce jest jeszcze niezagospodarowanym obszarem (co nie oznacza, że nikt wcześniej tego nie próbował).

Mecz gwiazd jak w NBA

„Truskawką” na torcie, podczas odbywającej się konferencji, było ogłoszenie meczu gwiazd w CS:GO. Jest to naprawdę fajna inicjatywa, w sporcie tradycyjnym znana głównie z lig amerykańskich. W esporcie zdarzały się już takie mecze pokazowe na dużych turniejach, gdzie np. gwiazdy ze Stanów oraz Europy rywalizowały ze sobą podczas takiego showmatchu. Jednak w Polsce to dość świeży pomysł i dobrze, bo to na pewno jest coś, co urozmaici rozgrywki. Co ciekawe, podobny model przyjęła NBA w tegorocznym meczu gwiazd, gdzie użytkowcy formie głosowania wybrali kapitanów drużyn, tym samym rezygnując z klasycznego starcia zespołów Wschodu i Zachodu.

sts_mecz gwiazd
fot. STS

Boję się, że jeśli pomysł wypali to w kolejnej edycji, obok profesjonalistów, zobaczymy celebrytów… 😉 Choć w tej chwili esportowi raczej by to nie zaszkodziło, a dodatkowo jeśli celem byłaby zbiórka na cele charytatywne, to do dzieła.

Bukmacherzy zaczynają stanowić o sile esportu

Firmy bukmacherskie na całym świecie zaczynają dostrzegać esport, również w Polsce. Większe zainteresowanie ze strony graczy powoduje coraz mocniejszą i bardziej widoczną obecność firm bukmacherskich w branży esportowej. Podobnie jak w sporcie tradycyjnym, większość działań reklamowych jest skupiona wokół sponsoringu, ale nie brakuje też innych form promocji. STS i Fantasy Expo podążają przetartymi ścieżkami, choć z kilkoma wyjątkami. Podobne ruchy można oglądać na przykładzie Betway, które jest jednym z większych graczy na rynku. W tej chwili pod jej skrzydłami znajduje się organizacja Ninjas in Pyjamas. Firma ma również na koncie współpracę z ESL przy Pro Lidze (sezon 6) i ESL One Cologne.

Betway
fot. screen z filmu na kanale Youtube ESL Counter-Strike

Nie jest tajemnicą, że rynek zakładów esportowych rośnie w bardzo szybkim tempie. Prezes STS, Mateusz Juroszek, w wywiadzie dla portalu Spider’s Web zdradził, że obroty jego firmy w zakładach esportowych wzrosły w 2016 o 313% w porównaniu z rokiem 2015. Pokazuje to tylko jak duże zainteresowanie tego typu zakładami jest w naszym kraju. Innym potwierdzeniem tego trendu, może być wypowiedź prezesa Juroszka podczas konferencji: przyznał on, że w tej chwili esport to „szósta, siódma” najchętniej obstawiana dyscyplina w zakładach STS.

Dla Fantasy Expo nie jest to pierwsza współpraca z firmą bukmacherską. Podczas transmisji z krakowskiego majora w tym roku, widzowie na swoich ekranach mogli zobaczyć logotyp firmy LvBet, a między spotkaniami  kursy zakładów na niektóre pojedynki.

lvbet_1
fot. screen z filmu na kanale Twitch Izakooo, transmisja PGL Major Kraków 2017

To jest właśnie jedna z „innowacji”, o której wspominał prezes STS, porównując ją do działań na stadionach piłkarskich. Z punktu widzenia gracza, który obstawia i jest pełnoletni to proste rozwiązanie, które na pewno jeszcze mocniej będzie będzie kojarzyć graczy z zakładami STS, a taki jest cel firmy. Z drugiej strony warto się zastanowić czy takie działanie nie jest balansowaniem na granicy etyki.

Nie powinniśmy zapominać o edukacji

Fakty są takie, że większość raportów począwszy od superdata, a na newzoo kończąc, potwierdzają, że widzowie esportowi to większości osoby pełnoletnie. Jednak dane danymi, a życie rządzi się swoimi prawami. Pytanie: co z resztą osób?

Transmisje online są dostępne dla wszystkich, nie ma żadnych regulacji co do zasad przeprowadzania relacji na kanałach streamingowych, ograniczeń wiekowych. Teoretycznie realizator może pokazać dowolną reklamę lub planszę, która nie będzie naruszać regulaminu serwisu. Problem jest o tyle istotny, że to etyka i moralność producenta i reklamodawcy, będzie decydować o tym jakie treści będą pokazywane. Nie zrozumcie mnie źle, nikogo nie oskarżam, ale co innego pokazywać reklamę bukmachera sportowego, która opowiada o emocjach, a zupełnie inny jest wydźwięk jeśli reklama pokazuje w jak prosty sposób obstawić mecz. Raczej ciężko wyobrazić sobie, aby podobną reklamę można byłoby zobaczyć przy typowej relacji telewizyjnej.

[wpvideo HsCNnXNQ]

[wpvideo gUdDRdoj]

I patrząc na wszystko trochę z boku, to warto się zastanowić, czy poza działaniami dążącymi do popularyzacji zakładów, nie warto skupić się też na aspekcie edukacyjnym. Poza kwestią promocji samych zakładów podczas transmisji, istnieje szereg zagrożeń, które aktualnie w żaden sposób nie są regulowane lub rozwiązane, jak choćby kwestie obstawiania zakładów skórkami lub ustawianie meczów. Według raportu Narus Advisors i Eilers & Krejcik Gaming, wartość rynku zakładów esportowych w 2016 roku wyniosła 649 milionów $. Do 2020 ta wartość ma wzrosnąć do 12 miliardów $. Może się o tym nie mówi głośno, ale dopóki rynek esportowy będzie rósł,  znajdą się osoby, które będą chciały wykorzystać innych do realizacji swoich planów, a młodzi zawodnicy, jak by nie patrzeć, są bardzo łatwym celem.

To nie tylko problem esportu, ale każdej dyscypliny sportowej. W świecie graczy istnieje ESIC, organizacja non-profit, która stara się walczyć z oszustwem i korupcją w sportach elektronicznych, jednak bezpośrednio w Polsce brakuje organu, który podjąłby się w pierwszej kolejności edukacji na wyżej wymienione tematy i pomocy w ich rozwiązywaniu. Fajnie, że w esporcie pojawia się coraz więcej dużych graczy, w tym STS, który na polskim rynku działa w pełni legalnie, w odróżnieniu od wielu innych podmiotów niejasnego pochodzenia. Aktualnie dopiero wszystko się rodzi, więc warto zwracać uwagę nie tylko na zarobki, ale również dbanie o tych, dzięki którym te pieniądze są i pewnie w najbliższej przyszłości dalej będą płynąć.


źródło: Informacja prasowa STS i Fantasy Expo

źródło: http://www.spidersweb.pl/2017/05/sts-sponsorem-izako-boars.html

Opublikowano Dodaj komentarz

[Raport] Transmisje turniejów Counter-Strike: Global Offensive. „Dla naszej firmy wciąż jest to inwestycja” – Krzysztof Stypułkowski, CEO Fantasy Expo

Każde zawody to kolejna przygoda dla widzów, graczy i organizatorów. Szczególnie dla tych ostatnich, ponieważ nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć. Jednak wszystkie te eventy mają jedną cechę wspólną: na koniec dnia liczą się liczby.

Liczby są bardzo ważnym aspektem każdego biznesu, bez nich nie jesteśmy w stanie niczego porównać, sprawdzić, poprawić i pchnąć do przodu. Obecnie żyjemy w takich czasach, w których Internet odgrywa bardzo ważną rolę w życiu codziennym. Jednym z jego niewątpliwych plusów jest możliwość policzenia praktycznie wszystkiego: od kliknięć w button na stronie po liczbę widzów, którzy obejrzeli mecz CS:GO. Jest to jedna z wartości odróżniająca transmisję internetową od telewizyjnej, w której oglądalność jest mierzona za pomocą badania telemetrycznego. Jednak w swojej metodologii nie jest ono w stanie wskazać realnej liczby widzów ze 100-procentową dokładnością.

Po co sprawdzać oglądalność? Nie ma co ukrywać, że z takich danych można wyciągnąć ciekawe wnioski oraz zauważyć pewne trendy. Chyba najważniejszym aspektem jest przyciągnięcie samych sponsorów i reklamodawców, dla których takie informacje to podstawa do decyzji o rozpoczęciu współpracy.

Wracając do samej kwestii oglądalności: kłamstwem byłoby, gdybyśmy powiedzieli, że w Polsce w tej chwili na polu transmisji esportowych liczy się ktoś więcej niż Fantasy Expo i ESL Polska. Kilka dni temu wrocławska firma przygotowała zestawienie polskich transmisji z największych turniejów Counter Strike: Global Offensive. Zestawienie obejmuje pierwszych 7 miesięcy bieżącego roku i pozwala wyciągnąć kilka ciekawych wniosków oraz odpowiedź na pytanie co zrobić, aby zawody były oglądane przez jak największą liczbę widzów. Postanowiliśmy również zadać kilka pytań CEO firmy Fantasy Expo, Krzysztofowi Stypułkowskiemu – na temat samych transmisji, ich produkcji i tego czy całe to przedsięwzięcie jest opłacalne na polskim rynku.

Co wpływa na wysoką oglądalność?

Wysoka oglądalność cechuje się trzema czynnikami, które w dużej mierze decydują o sukcesie turnieju z punktu widzenia oglądalności. Na podstawie poniższego raportu przeprowadziliśmy analizę i postaraliśmy się wyciągnąć kilka wniosków.

Polskie_Transmisje_CSGO_1
fot. Fantasy Expo dane: influencer.gg

Prestiż turnieju 

Biorąc pod uwagę liczbę turniejów oraz transmisji, ciężko casualowemu widzowi poświęcić czas, aby obejrzeć każde zawody. Większość fanów skupia się na tych najbardziej prestiżowych turniejach jak Majory, czy bardzo istotny z punktu widzenia polskich widzów IEM Katowice. Drugim aspektem, który pomaga podjąć decyzję, jest wysokość puli nagród. Jedynym turniejem, który trochę łamie tę zasadę był DreamHack Masters w Las Vegas, który mimo wysokiego CCV – ponad 43 000 widzów jednocześnie – osiągnął dość niski wynik średniej oglądalności jak na turnieje, w których minimalna pula nagród wyniosła 300 000 $ (tu ewentualnie można szukać problemu w godzinach, w których rozgrywane były spotkania).

Polskie_Transmisje_CSGO_2
fot. Fantasy Expo dane: influencer.gg

Polskie drużyny

Nie bez znaczenia jest udział w zawodach polskich drużyn. To właśnie podczas ich meczów słupki oglądalności rosną najbardziej, jak np. mecz Virtus.pro vs Gambit na PGL Major Kraków 2017, który w najlepszym momencie oglądało prawie 106 tys. widzów lub Team Kinguin w finale WESG 2016, który przyciągnął przed ekrany w jednym momencie prawie 60 tys. widzów. Brak polskich zespołów odbija się na dość przeciętnym zainteresowaniu rodzimego widza, co pokazują takie turnieje jak DreamHack Summer 2017 oraz DreamHack Open Tours 2017.

Forma polskich zespołów również nie jest bez znaczenia. Widać to choćby na rekordowym wyniku z PGL Major Kraków i świetnym wyniku z WESG 2016. Jednak ktoś mógł zapytać co z DreamHack Masters w Las Vegas, które Virtus.pro wygrało… Odpowiedź jest prosta: poza formą polskiej formacji na wynik oglądalności muszą się jeszcze złożyć takie czynniki jak wspomniany wyżej prestiż turnieju oraz godziny jego rozgrywania. Dla polskiego widza turnieje odbywające się w innych częściach świata niż Europa rozgrywane są w godzinach nocnych lub zdecydowanie zbyt wczesnych. Potwierdzeniem tezy o wpływie formy Polaków na oglądalność może być średni wynik na IEM Katowice (jak na turniej rozgrywany w Polsce i szum wokół niego) oraz bardzo słaba oglądalność ESL ONE Cologne 2017.

średnia oglądalnośc vs wyniki polskich drużyn

Komentator 

Ostatnim czynnikiem, który na naszym rynku ma niebagatelne znaczenie to postać komentatora. Piotr „Izak” Skowyrski to komentator, którego można aktualnie nazwać niekwestionowanym liderem polskich transmisji esportowych. To magnes, który przyciąga widzów, jest gwarantem wysokiej oraz stabilnej oglądalności. Trzy turnieje z największą średnią oglądalnością były komentowane własnie przez Piotrka. Faktem jest, że na PGL Major Kraków oraz WESG 2016 forma polskich drużyn dopisała, jednak słaby wynik Virtus.pro podczas StarLadder Season 3 potwierdził, że moc przyciągania widzów przez Izaka jest bardzo silna. Warto z tych danych wciągnąć jeszcze jeden wniosek: dla reklamodawców i sponsorów Izak jest synonimem stabilności, ponieważ podczas jego komentarzy mniejszą rolę odgrywa forma polskich zespołów.

ŚREDNIA OGLĄDALNOŚĆ vs KOMENTATORZY

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku ESL, które osiąga bardzo dobre wyniki jednoczesnej ilości widzów (IEM Katowice 45 818 oraz DreamHack Masters 43 650 – trzeci i czwarty wynik pod względem CCV), jednak te wyniki nie przekładają się na średnią oglądalność podczas całego turnieju. Jest to na pewno element, nad którym ESL pracuje. Trzeba też zaznaczyć, że ESL w przeciwieństwie do Fantasy Expo pracuje na własnych markach, więc nie zawsze ma możliwość komentowania turniejów z udziałem polskich drużyn.

„Naszą największą konkurencją są telewizje

Jak widać po analizie raportu, rynek transmisji esportowych w Polsce nadal się rozwija i profesjonalizuje. Wskazują na to liczby z największych turniejów, bite rekordy oraz stale podnosząca się jakość transmisji z zawodów międzynarodowych i krajowych. Rynek nie jest łatwy i dodatkowo jest nierówny, ponieważ na wynik oglądalności ma wpływ wiele czynników, w tym takie, których firmy nie są w stanie przewidzieć, jak choćby formy polskich drużyn. Jednak jak ten biznes faktycznie wygląda od wewnątrz, opowiada CEO Fantasy Expo, Krzysztof Stypułkowski.

W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku zrealizowaliście transmisje pięciu dużych turniejów. Co jest najtrudniejsze przy produkcji takich transmisji?

Krzysztof Stypułkowski: Najtrudniejsze w zrealizowaniu takiego projektu są dwie rzeczy: pozyskanie finansowania na projekt oraz stworzenie unikalnej jakości transmisji. Na obydwa obszary stawiamy bardzo mocno, aby się wyróżnić na rynku. Z jednej strony pozyskujemy nowe kontakty do potencjalnych sponsorów transmisji, a z drugiej wciąż rozwijamy naszego unikalnego HUDa do transmisji CS:GO, tak aby zapewnić odbiorcy najlepsze doświadczenia. Przykładowo: ograniczamy ilość elementów interfejsu gry, które zasłaniają samą rozgrywkę.

Krzysztof Stypułkowski
fot. facebook.com/krzysius

Widzowie nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, że transmisja potrafi być nie lada przedsięwzięciem. Czy moglibyście podsumować jak dużo osób i zasobów jest angażowanych w taki live? 

KS: Za samą realizację transmisji Majora w Krakowie było odpowiedzialnych kilkanaście osób. Przy realizacji in-game pracowało 6 osób. Do tego operatorzy kamer, dźwięku oraz światła. Poza tym oczywiście cały zespół handlowy, odpowiadający za wdrażanie świadczeń dla klientów. Oczywiście nie możemy zapominać o casterach, którzy współtworzą z nami transmisję.

Po sukcesie transmisji z PGL Major Kraków, idziecie za ciosem i zdobyliście prawa do kolejnego turnieju: ELEAGUE CS:GO Premier 2017. Czy na polskim rynku jest dla Was jakaś konkurencja? Bo trudno mówić tu o ESL, które pracuje tylko na własnych markach.

KS: Wydaje mi się, że naszą największą konkurencją są telewizje, które co raz mocniej interesują się esportem. Od wielu lat działają na rynku praw do transmisji, mając pod tym względem przewagę nad nami.

Nie każdy jest w stanie zdobyć prawa do dużego, zagranicznego turnieju. Jak wygląda zatem proces zdobywania takich praw? Jakie wymagania trzeba spełnić?

KS: Od 2017 roku proces zakupu praw zaczął przypominać ten znany z telewizji. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, jak to dokładnie się odbywa. Poza oczywistym kryterium jakim są pieniądze, ważnym są także jakość i zasięg (dystrybucja) transmisji. W przypadku PGL Major istotnym aspektem była również promocja samego eventu.

Jak długo trwały rozmowy z rumuńską firmą PGL na temat pozyskania praw do Majora w Krakowie?

KS: Z firmą PGL przyjaźnimy się od bardzo dawna, zawsze szukaliśmy przestrzeni do wspólnego projektu. PGL Major w końcu dał nam taką szansę.

Czy rynek transmisji jest bardziej opłacalny, czy może jednak organizacja turniejów jest tym co daje większy przychód?

KS: W tej chwili rynek transmisji dopiero się kształtuje. Wielcy gracze związani z rynkiem telewizyjnym bardzo wysoko windują ceny za prawa, przez co sponsorzy są zaskoczeni kosztami takiej transmisji. Na tę chwilę traktujemy ten obszar jako wysokokosztową inwestycję.

Pojawiają się różne plotki, również i my staraliśmy się szacować, ile takie prawa do Majora mogą kosztować. Czy faktycznie koszt  takiej transmisji do dużego turnieju waha się między 100 a 150 tys. $?

KS: Niestety jestem zobowiązany do poufności, jeżeli chodzi o stawkę, za którą nabyliśmy te prawa. Warto jednak pamiętać, że poza prawami jest także gigantyczny koszt przygotowania samej transmisji.

Nie pytamy ile, ale czy w ogóle na transmisji w Polsce da się zarobić?

KS: Dla naszej firmy wciąż jest to inwestycja.

Czy postać Izaka oraz wyniki jego kanału na Twitchu są elementem, który pomaga Wam w zdobywaniu praw?

KS: Oczywiście. Organizatorom turniejów bardzo zależy na dużych zasięgach. Transmisje z udziałem Piotrka zawsze są nieporównywalnie bardziej oglądane.

Czy w obecnych czasach w Polsce byłaby szansa na przeprowadzenie polskiej transmisji z zagranicznego turnieju bez pomocy sponsorów? I nie mówimy tu o turniejach spod ręki MTG.

KS: Oczywiście, jeżeli chcemy stracić sporo pieniędzy 😉 Na innych zachodnich transmisjach, producenci faktycznie mogą się opierać na puli reklam z Twitch czy innych platform. W Polsce jest to niemożliwe.

Biorąc pod uwagę wyniki oglądalności turniejów, w których brakuje polskich zespołów, to czy podjęlibyście się zakupu praw do transmisji bez udziału polskiej drużyny?

KS: Zależy nam na transmisji najwyższej jakości turniejów. Nie we wszystkich biorą udział Polacy, natomiast użytkownicy i tak są zainteresowani takimi rozgrywkami. Inwestujemy w tego typu rozgrywki, oczywiście staramy się aby poziom zaangażowanych środków nie był aż tak duży jak w przypadku turniejów z udziałem Polaków.

Rywalizujecie z ESL Polska na wielu płaszczyznach rynku esportowego, pytanie czy nie myśleliście o nawiązaniu współpracy w którymś z obszarów i stworzenia wspólnego projektu?

KS: Obydwie firmy skupiają się na swojej pracy. Myślę, że trochę nadmuchana jest ta nasza rywalizacja. Jesteśmy dwoma firmami współistniejącymi na jednym, wciąż niewielkim rynku. Wspólny projekt jest możliwy. Zawsze jesteśmy na takie współprace otwarci, natomiast wspólnie jeszcze nigdy o tym nie myśleliśmy.

W jednym momencie na swoim streamie potraficie gromadzić nawet 100 000 tysięcy fanów podczas jednego meczu, to mniej więcej tyle co średnia oglądalność meczu Ekstraklasy w poprzednim sezonie. Pytanie, czy macie pomysł w jaki sposób aktywizować i monetyzować taką rzeszę widzów – i nie mówię tu o standardowym podejściu jak baner, preroll, konkurs lub sam czat. Zastanawiam się, czy myślicie nad jakimś rozwiązaniem (np. technologicznym), które byłoby czymś nowym? Coś, co byłoby w stanie angażować fanów, wejść na poziom wyżej?

KS: Na wstępie należy pamiętać, że oglądalność meczów Ekstraklasy jest liczona w inny sposób. Nie jest to 100 000 osób w jednym momencie tylko 100 000 unikalnych użytkowników, którzy obejrzeli transmisję. W przypadku Majora, unikalnych użytkowników było 740 000. Odpowiadając na drugą część pytania, myślimy nad takimi rozwiązaniami. Niedługo będziemy mogli je zaprezentować, ale nie chciałbym wchodzić w szczegóły.

fot. zdjęcie główne: http://blog.nzxt.com/2016/08/behind-the-csgo-observers-desk-an-inside-look-from-heather-sapphire-garozzo/

 

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Short Biz News #10.08 – podsumowanie dnia w esporcie

Esport może zawitać na igrzyska olimpijskie?

Po niedawnym ogłoszeniu Azjatyckiego Komitetu Olimpijskiego na temat włączenia esportu do konkurencji medalowych, łatwo można było przewidzieć, że podobne rozważania mogą rozpocząć osoby odpowiedzialne za Igrzyska Olimpijskie. Nie dziwi więc wypowiedź Tony’ego Estangueta – współprzewodniczącego francuskiego komitetu organizacyjnego odpowiedzialnego za Letnie Igrzyska Olimpijskie 2024 w Paryżu.

esport na olimpiadzie
fot. http://www.paris2024.org

Musimy się temu przyjrzeć (zjawiskowi esportu – dop. red.) ponieważ nie możemy powiedzieć „To nie my. To nie pasuje do Igrzysk”. Młodzi są zainteresowani esportem i tego typu rozrywką. Przyjrzyjmy się temu. Spotkajmy ich. Spróbujmy poszukać jakichś mostów między nami – powiedział Estanguet. – Nie chcę mówić „nie” od samego początku.  Myślę, że to interesujące, żeby Komitet Olimpijski wszedł w interakcję z rodziną esportową, aby lepiej zrozumieć całe zjawisko i jego ogromny sukces – dodał.

Biorąc pod uwagę bardzo ciekawą grupę odbiorców, nie dziwi zainteresowanie esportem. Komitet na pewno chciałby tym ruchem odświeżyć trochę swój wizerunek oraz przyciągnąć nowych widzów igrzysk. Jednak na tę chwilę są to tylko rozważania i jeśli ten proces faktycznie się rozpocznie, to fanów czeka długa droga do finalnego włączenia esportu do grona dyscyplin olimpijskich.

źródło

Świetnie wyniki oglądalności Majora w Krakowie

Dziś Fantasy Expo pochwaliło się danymi na temat oglądalności lipcowego turnieju PGL Major Kraków 2017. Nie ma co ukrywać: wyniki są świetne i każda złotówka, jaką Fantasy Expo i inne firmy wydały na prawa do transmisji, zwróciła się lub zaprocentuje w przyszłości. Wrażenie może robić liczba unikalnych użytkowników, którzy zetknęli się ze streamem, a było ich prawie 750 tysięcy.

 

W jednym momencie transmisja potrafiła zgromadzić aż 107 tysięcy widzów. Jest to wynik naprawdę dobry, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że mecze Ekstraklasy w sezonie 2016/2017 były oglądane średnio przez… 117,6 tysiąca widzów. Grzechem byłoby nie walczyć o prawa do kolejnych turniejów! Już niedługo ESG Tour, możliwe, że znów zobaczymy Izaka komentującego spotkania Virtus.pro.

źródło: Fantasy Expo

Północnoamerykańska organizacja nawiązuje współpracę z dużą siecią restauracji

Dobrze znana organizacja Optic Gaming, która w swoich szeregach posiada między innymi drużyny CS:GO, Call of Duty i Halo, pochwaliła się kilka dni temu nawiązaniem współpracy z firmą Chipotle Mexican Grill, siecią meksykańskich restauracji, której roczny dochód w 2016 roku wyniósł 3,9 miliarda $.

Optic Gaming deal
fot. optic.tv

Optic oraz jej nowy partner zdecydowali się zorganizować akcję konsumencką dla klientów restauracji. Dwóch szczęśliwców będzie miało okazję przekonać się, jak wygląda życie profesjonalnego gracza, odwiedzając Gaming House zespołu Optic wraz z drużyną.

Sphinxmoże to idealny moment, aby nawiązać współpracę z jakąś drużyną lub organizacją esportową?

źródło 

Super Evil Megacorp otrzymuje wsparcie 19 mln $

Deweloper gier mobilnych Super Evil Megacorp, który najbardziej znany jest z gry MOBA Vainglory, ogłosił, że w kolejnej rudzie finansowania udało mu się pozyskać
19 mln $. W sumie firmie udało się już pozyskać 63 mln $.

19 mln inwestycji
fot. superevilmegacorp.com

Rynek mobilnych gier esportowych jest bardzo ciekawy i nie mówię tu tylko o tytułach MOBA, ale od jakiegoś czasu swoje triumfy świeci Critical Ops, którego złośliwi nazywają klonem CS:GO na komórki. Pytanie, czy smartphone zdeklasuje w przyszłości PC?

źródło

Disney kupuje większościowe udziały w BAMTech

Firma z Burbank robi kolejny krok na drodze do własnej platformy streamingowej,
a właściwie dwóch. Pierwsza z nich to platforma z kontentem video Disney’a. Natomiast druga ma się być platformą sportową na wyłączność dla ESPN, która w swojej ofercie będzie zawierać rozgrywki esportowe. W tym celu Disney kupił większościowe udziały
w firmie BAMTech za 1,58 miliarda $.

Walt-Disney-Company-Logo
fot. thewaltdisneycompany.com

Przypomnijmy, że BAMTech, który jest serwisem streamingowym, pod koniec zeszłego roku kupił za 300 milionów $ ekskluzywne prawa do pokazywania rozgrywek League of Legend do końca 2023 roku. Po transakcji firma jest wyceniana na prawie 4 miliardy $.

źródło

Opublikowano Jeden komentarz

Gfinity w natarciu! Transakcja za 2.7 mln $

O firmie Gfinity nie przestaje być głośno. Po ogłoszeniu informacji na temat sprzedaży praw telewizyjnych do ligi Elite Series, kolejnym ruchem brytyjskiej spółki jest akwizycja firmy CEVO.

CEVO to amerykańska firma zajmująca dostarczaniem usług oraz technologii dla branży esportowej. Tłumacząc na przykładzie: wyobraźmy sobie, że mamy swój brand lub firmę i chcielibyśmy w celach promocyjnych zorganizować turniej lub ligę esportową np. w grze CS:GO, jednak brakuje nam doświadczenia, wiedzy oraz ludzi znających się na temacie.

Zgłaszając się do CEVO otrzymamy pełne wsparcie organizacyjne i administracyjne, w tym system do zarządzania ligą, program anty-cheat przeciwko oszustom, a nawet produkcję sygnału do transmisji live. Jednym słowem: my wykładamy pieniądze, a firma „odwala” za nas czarną robotę.

CEVO skala działań
fot. corp.cevo.com

W podobnym modelu usług działają wszyscy organizatorzy, poczynając od ESL, PGL, a na Fantasy Expo kończąc. CEVO to już weteran na rynku esportowym, działa od 2004 roku, z ich rozwiązań korzysta wiele podmiotów z branży, w tym między innymi Gfinity, które współpracuje z amerykańską spółką od 2013 roku.

Kwota transakcji wyniosła 2.7 mln $ w gotówce oraz akcjach.

Naszym okiem

Decyzję Gfinity można wytłumaczyć w trzech prostych „słowach-powodach” i po ich przeanalizowaniu nie należy się dziwić, dlaczego właśnie taką decyzję podjęła firma z wysp.

  • Ameryka

Gfinity w bardzo przemyślany sposób rozszerza swoją działalność na Amerykę Północną, która jest szczególnie ważnym rynkiem esportowym. Podobny manewr zastosowała firma ESL kupując w 2015 roku spółkę ESEA, której jedną ze specjalności jest technologia, a dokładniej oprogramowanie anty-cheaterskie.

  • Stabilność

Z uwagi na porozumienie z ELEVEN SPORTS, Gfinity chce uniknąć jakiejkolwiek wpadki z oszustwem podczas organizowanych przez nich meczów. ELEVEN SPORTS to bardzo poważny klient, dlatego nie może dziwić chęć zabezpieczenia się przed wpadką wizerunkową. CEVO, z uwagi na swoje technologie, jest w stanie zapewnić takie bezpieczeństwo.

  • Uzupełnienie

Oferta CEVO jest uzupełnieniem tego czego brakuje w ofercie Gifinity i to zdecydowanie firma z Ameryki wnosi w ten mariaż większą ilość doświadczenia (CEVO było współorganizatorem m.in. Majora CS:GO Columbus 2016). Dzięki transakcji londyńska firma będzie mogła przedstawiać szerszą ofertę swoich usług.

Inwestycja była niezbędna do dalszego rozwoju obu firm. Gfinity jest zdecydowanie bardziej medialne, natomiast CEVO bardziej dba o kwestie usługi i technologii.

Jeśli weźmiemy pod uwagę tempo działania Gfinity, to aż strach pomyśleć co nam przyniesie kolejny tydzień 🙂

Opublikowano Dodaj komentarz

ELIGA – powstaje trzecia siła w Polsce!

Dziś w Warszawie miała miejsce konferencja prasowa, na której przedstawiono nową ligę esportową – ELIGĘ, która została stworzona przez polskie drużyny Counter-Strike: Global Offensive.

Według założycieli liga jest odpowiedzią na zbyt duże rozwarstwianie się rynku i potrzebę zrzeszenia profesjonalnych klubów CS:GO w celu dzieleniem się know-how w kwestiach organizacyjnych, prawnych czy sponsoringowych.

Liga ma formę spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, każda z drużyn ligi będzie posiadać w zarządzie swojego przedstawiciela.

Quo vadis ELIGA?

Prezes ELIGI Jakub Paluch podkreślał, że wszystkie kluby będę traktowane na równych prawach, a spółka jest w pełni transparentna. Podczas spotkania zaprezentowano 3 główne cele organizacji:

  • stworzenie najważniejszych i najbardziej prestiżowych rozgrywek w Polsce,
  • zmniejszanie dysproporcji liczby polskich drużyn względem liczby zespołów z innych krajów,
  • stworzenie pierwszego sądu polubownego, mającego za zadanie rozwiązywać wszelkiego rodzaju konflikty.

My jesteśmy głosem Polskich klubów elektronicznych – tak Jakub Paluch podsumował swoją prezentację. Do tej pory list intencyjny podpisało 6 drużyn:

  • Team Kinguin (główny inicjator ligi),
  • PRIDE (główny inicjator ligi),
  • AGO Gaming,
  • Izako Boars,
  • PACT,
  • Pompa Team.

W pierwszym sezonie, nazwanym przez organizatorów sezonem „0”, weźmie udział 8 drużyn (6 zespołów wchodzących w skład zarządu plus 2 drużyny wyłonione w bliżej nieokreślonych na tę chwilę eliminacjach). Docelowo liczba teamów ma wzrosnąć do 16.

Bardzo ważną kwestią jest podział zysków – zyski będą rozdzielane po równo dla wszystkich drużyn, to samo tyczy się kosztów prowadzonej działalności.

drużyna_team_kinguin
fot. hltv.org

Kiedy start?

Start rozgrywek planowany jest już za 2 miesiące, a koniec przewidywany jest na końcówkę tego roku. Model rozgrywek jest bardzo charakterystyczny dla CS:GO, sezon będzie podzielony na ligę regularną i finały (play-off) offline. Interesująco zapowiada się rozgrywanie regularnych kolejek, ponieważ jeden z czterech meczów będzie rozgrywany na żywo w studiu prawdopodobnie z udziałem publiczności.

Pomysł nie jest innowacyjny: wcześniej podobne rozwiązanie było stosowane przez ESL w krajowych rozgrywkach ESL Pro Series. Na tę chwilę liga skupia się na CS:GO i nie planuje rozszerzać rozgrywek o inne gry. – Wszystko musi być dopracowane na „tip top”, dlatego skupiamy się na jednym tytule. Doprowadźmy to do perfekcji i wykorzystajmy ten model w innych tytułach – skomentował tę decyzję wiceprezes Piotr Lipski.

Naszym okiem

Pomysł naprawdę godny pochwały, jednak spróbujmy sobie przeanalizować niektóre kwestie.

Na prezentacji pojawiło się kilka porównań do Ekstraklasy, w kontekście modelu biznesowego i struktur. Różnica jest jednak duża, ponieważ większość budżetów klubów sportowych to zyski z praw telewizyjnych. Sprzedaż prawa transmisji do ELIGI na wyłączność jest teraz mała realna z dwóch powodów. Po pierwsze: żyjemy w czasach, gdy transmisje z turniejów są darmowe; po drugie: kwota ze sponsoringu raczej nie wyrówna poniesionych kosztów praw do transmisji. W tej chwili w modelu zaprezentowanym przez ELIGĘ jedynym przychodem mogą być zyski ze sponsoringu. Biorąc pod uwagę wartość marketingową poszczególnych drużyn oraz samych zawodników, te zyski nie zmniejszą przepaści jaka dzieli nas od drużyn europejskich.

Oczywiście nie chcę nikogo obrazić, jednak jest niewielu casualowych widzów, którzy bez problemu będą w stanie wymienić składy wszystkich drużyn i dodatkowo skojarzyć zawodnika z ich wykreowanym wizerunkiem w sieci, czy na streamach. Z tego wynika drugi problem, a mianowicie: jak ściągnąć widza przed monitor.

komentator_izak
fot. https://www.facebook.com/izaktv

Nie jest wcale tak oczywiste, że wystarczy stworzyć kolejną ligę, a ludzie będą „wchodzić drzwiami i oknami”. Niestety obecnie na rynku to czasami sam komentator może ściągnąć większą liczbę widzów niż same drużyny. W ostatnim artykule Walka organizatorów o ligę numer jeden w Polsce? analizowałem średnią oglądalność Polskiej Ligi Esportowej – nie są to wyniki oszałamiające i trzeba przypomnieć, że magnesem jest postać Piotrka Skowyrskiego. Na prezentacji pojawiło się pytanie z publiczności na temat komentatorów tej ligi. Piotr Lipski odpowiedział, że jego marzeniem jest duet Izak & Kubik, a jeśli weźmiemy pod uwagę, że Piotrka łączą bardzo bliskie relacje z Fantasy Expo (organizator PLE), taki deal może być bardzo trudny do zrealizowania.

prezentacja_eliga
fot. http://eliga.org/

ELIGA nie przetrwa bez oglądalności i nieważne jak dużo pieniędzy zostanie wpompowanych w ten projekt, Team Kinguin i PRIDE nie pociągną tego wózka same.

Patrząc na poziom oglądalności eliminacji do Majora w Krakowie (niedługo przedstawię raport), to może warto się zastanowić czy do ELIGI nie zaprosić drużyn bardziej stabilnych i rozpoznawalnych. Myślę tu o drużynach z Europy, które obijają się o Tier 3.

Czekamy, aż organizatorzy zdradzą nam więcej konkretów. Z punktu widzenia biznesu bardzo interesuje nas jak finalnie będzie funkcjonować liga i jaki model ostatecznie przyjmie. Bardzo cieszy fakt, że na trzy wymienione cele aż dwa dotyczą rozwoju i profesjonalizacji drużyn, ale ten najważniejszy – bycia numerem jeden w turniejach w Polsce – będzie najcięższy do zrealizowania.

Jeśli macie swoje opinie na ten temat, zachęcam do dyskusji 🙂

Opublikowano Dodaj komentarz

Walka organizatorów o ligę numer jeden w Polsce?

Kilka dni temu firma ESL ogłosiła kolejny sezon Mistrzostw Polski, to będzie już 15 edycja. Tak jak przed rokiem, głównymi grami będą CS: GO oraz LOL. Organizatorzy zaserwowali nam trochę zmian w porównaniu do poprzedniego sezonu, warto jednak przyjrzeć się jak Mistrzostwa Polski oddziałują na inne turnieje w Polsce i vice versa oraz czy faktycznie LOL nadal będzie jedną z głównych gier?

Pula nagród w ESL Mistrzostwa Poslki

Wzrost puli nagród w turniejach CS:GO jest niesamowity, wystarczy powiedzieć, że tylko w sezonie 14, pula została podniesiona o 133%, jednak porównując tę liczbę z obecnym ogłoszeniem mamy skok o 157%, te liczby robią wrażenie. Sytuacja w LOL’u jest bardziej unormowana, tu mamy systematyczny wzrost, ale również tendencję spadkową. W sezonie 12, pula nagród wzrosła o 50%, natomiast w sezonie 14, zaledwie o 33%.

Liczby nie kłamią i widać ewidentnie, że ESL stawia na CS:GO, a trzeba wspomnieć że jeszcze w sezonie 12, to nie było takie oczywiste. 

Rynek widza

Skąd wiec taki skok, szczególnie w przypadku CS:GO? Konkretnej odpowiedzi nie ma, możemy się jedynie domyślać i wyciągać wnioski. Na pewno jednym z elementów mającym na to wpływ, jest sama popularność CS:GO oraz jego oglądalność, po 13 sezonie Mistrzostw Polski, ESL chwaliło się że finały w Łodzi na kanale Twitch obejrzało ponad 200 000 unikalnych widzów i jest to wzrost o 20% względem poprzednich finałów z 2015 roku. Ten trend można również zauważyć w Polskiej Lidze Esportowej, czyli konkurenta ESL. Po przeanalizowaniu kilku kolejek na kanale Twitch EsportNOW możemy zaobserwować pewne prawidłowości.

2

3

Zaznaczę, że dane pochodzą z portalu twinge.tv, więc są to dane szacunkowe i może występować tu pewien margines błędu. Kolejki były podzielone na dwa dni i następowały po sobie (rozgrywki zaczynają się w niedziele i trwają do wtorku, jeden dzień jest wspólny dla obu gier), skupiałem się na ostatnich kolejkach, aby mieć stosunkowo obiektywny ogląd sytuacji.

Podsumowując przedstawione dane, średnia oglądalność dla League of Legends w ostatnich dwóch kolejkach (piąta i szósta) wyniosła 1 587 widzów, natomiast dla CS’a 2 316 widzów (dane bez 7 kolejki). Z danych wynika, że CS:GO chętniej oglądało średnio o 20% więcej widzów niż LOL’a, taka sytuacja może wynikać z kilku czynników:

  • CS:GO jest chętniej oglądany, ponieważ ma większą społeczność i liczbę graczy w Polsce
  • Mecze CS:GO są nadawane w późniejszych godzinach (21:00, 22:00, 23:00, 24:00), dla wielu osób jest to o wiele wygodniejsze, niż mecze LOL’a, które starują od 17:00 i 19:00
  • Marketingowo i medialnie drużyny CS:GO są bardziej rozpoznawalne, przez co przyciągają większą ilość widzów. Szczególnie to widać gdy grają takie drużyny jak Team Kinguin lub Pride.
  • Osoba Piotra Skowyrskiego, szerszemu gronu znanego jako Izak, jest magnesem przyciągającym widzów CS:GO

Warto również zwrócić uwagę na samą oglądalność poszczególnych kolejek, pierwszy dzień 7 kolejki w CS:GO oglądało średnio ponad 5 000 widzów (nie jest to wynik najlepszy, ponieważ hitowe mecze w pierwszych kolejkach potrafiło oglądać średnio ponad 9 000 widzów) jest to wynik naprawdę niezły jeśli weźmiemy pod uwagę, że mecze ekstraklasy w sezonie 2016/2017, tylko w usłudze nc+GO oraz Canal+ Sport Online oglądało średnio około 12 500 widzów, należy jednak pamiętać, że w tej chwili głównym kanałem dla Ekstraklasy jest tradycyjna telewizja. 

Rynek esportu stał się rynkiem widza (podobnie jak rynek sportu tradycyjnego), ale jednak widza dość młodego, bo według rankingu PayPal i SUPERDATA, aż 62% wszystkich entuzjastów sportu elektronicznego w Polsce jest w wieku 18 – 24 oraz 25 – 34 i głównie są to mężczyźni. Zapewne większość firm inwestujących na tym etapie, nie liczy na szybki zwrot z inwestycji, to jest proces długofalowy, który pewnie przyniesie pożądane skutki za 5 – 10 lat. Dobrym wzorem do naśladowania na świecie jest na pewno firma Intel, która od 15 lat świadomie inwestuje i kreuje swój wizerunek w esporcie. 

Świadomość i stabilizacja

Firmy, które inwestują swoje pieniądze w esport , a zaznaczmy, że obecne kwoty nie są małe, muszą robić to w sposób świadomy i przemyślany. Projekt taki jak Polska Liga Esportowa, nie pojawił się spontanicznie. Rozmowy ze sponsorami zapewne były poparte danymi i pewnymi założeniami prezentowanymi przez przedstawicieli Fantasy Expo. Widać to chociażby w sposobie dystrybucji puli nagród, aby utrzymać wysoki poziom, stabilność i zachęcić najlepsze drużyny do brania udziału w lidze, zasady turnieju premiują te drużyny które będą wygrywać swoje mecze (1200 zł za zwycięstwo i 600 zł za remis), maksymalnie jedna drużyna może dodatkowo wygrać nawet 8 400 zł. System nie jest odkrywczy, bo stosowany choćby w prestiżowych rozgrywkach sportowych po to, aby zwiększyć zaangażowanie drużyn i uatrakcyjnić wydarzenie dla widza.

Wszystko sprowadza się do odpowiedzialności, profesjonalizmu i stabilności drużyny, te elementy w swojej lidze chce również wprowadzić ESL. Dlatego w 15 sezonie Mistrzostw Polski, w grze Counter-Strike: Global Offensive ponad 60% kwoty przeznaczonej na nagrody czyli 120 000 zł, zostanie rozdysponowana między graczy w ramach pensji. Ten kto zna tę scenę cs’a, zdaje sobie sprawę z bardzo częstych rotacji w składach, nie tylko w Polsce ale na całym świecie. 1 000 zł miesięcznie dla każdego z zawodników, przez okres 3 miesięcy może okazać się dużą zachętą.

Zapewne ESL obwaruje przyznawanie pieniędzy pewnymi wymaganiami, jak stabilność składu oraz brak opuszczania meczów. Jednak tu chodzi w pierwszej kolejności o dobro widza, aby sprzedać mu jak najbardziej jakościowy produkt, a niezbędne do tego są jakościowe składniki.

Jaki kierunek?

Z początku decyzja o braku wsparcia pensjami League of Legends, mogła wydawać się nieprzemyślana. Jednak po przeanalizowaniu niektórych wydarzeń i danych, można zrozumieć decyzję ESL. Podobną ścieżka podażą chociażby ASUS, który ze swoja globalną platformą ROG MASTERS celuje teraz tylko w CS:GO oraz DOTA 2, ciekawostką jest to, że polską organizacją tego turnieju zajmie się Fantasy Expo, które powoli staje się naprawdę poważnym przeciwnikiem dla ESL. W ostatnim czasie mówi się o pojawieniu trzeciego gracza na rynku, który ma być powiązany z firmą Kinguin, jednak na tę chwilę konkretów brak.

Jak na tym wszystkim zyskuje widz? Przede wszystkim cały czas podnosi się jakość turniejów i drużyn biorących w nich udział. Między organizatorami rozgrywa się walka o prestiż i miano turnieju numer jeden w Polsce, a na tym zyskać mogą również zawodnicy i drużyny. Każdy z organizatorów celujący w „jedynkę” będzie się starał zapewnić jak najlepsze i najatrakcyjniejsze warunki do gry.  Im lepszy produkt przygotują organizatorzy tym więcej widzów pozyskają, lepsze pozycjonowanie marki, większa świadomość, tym samym zwiększenie zasięgu i dotarcia sponsorów ze swoimi produktami do szerszej grupy. Na tym etapie rozwoju, konkurencja jest jak najbardziej wskazana i dobrze wpływa na obecny ekosystem, powodując wzajemne oddziaływanie i chęć bycia tym pierwszym.

Co do LOL’a to oczywiście nie życzę mu źle, ale poważnie zastanawiam się nad jego przyszłością w Polsce, przydałby się jakiś impuls w postaci dużego sukcesu międzynarodowego, osiągniętego przez Polską drużynę, sam IEM może już nie wystarczyć.

Opublikowano Dodaj komentarz

PGL Major Kraków 2017 obejrzymy z polskim komentarzem!

Wczoraj dotarła do nas bardzo dobra wiadomość, firma Fantasy Expo nabyła wyłączne prawa do transmisji PGL Major Kraków 2017 w Polsce. Wszystkie mecze będą transmitowane na kanale Twitch i skomentowane przez Piotra „Izaka” Skowyrskiego. Dostęp do transmisji będzie bezpłatny. Kwoty transakcji nie opublikowano.

Z uwagi jednak, że jestem dość dociekliwy, pokusiłem się o małe dochodzenie. Jego wynik jest dość interesujący. Kwotę za prawa do transmisji w Polsce Majora odbywającego się w Atlancie, skomentował na swoim kanale Izak podczas jednej z transmisji na początku tego roku: Gdyby każda osoba stąd, tutaj na streamie, wrzuciła po 10$ donate’a, to i tak by nie wystarczyło.

Według danych z serwisu twinge.tv, dnia 13 stycznia 2017 około godziny 11:00 na streamie znajdowało się około 13 000 użytkowników. Po zastosowaniu prostej matematyki otrzymujemy zawrotną sumę ponad 130 000 $. Nie chcę wyciągać z tych informacji daleko idących wniosków, ale chyba możemy przyjąć, że prawa do takiego turnieju mogą wahać się w granicy 150 000-200 000 $. Z jednej strony jest to kwota kosmiczna, jednak z drugiej strony, jeśli porównamy ją do kwot za prawa telewizyjne np. do polskiej Ekstraklasy, nie robi ona już tak dużego wrażenia.

Suma nie jest mała i raczej wątpię, że firma Fantasy Expo sama zapłaciła całość, wydaje mi się, że dużą część tej kwoty pokryli sponsorzy, a konkretnie mogły to być firmy Play, Asus, lub może Sprite, które od jakiegoś czasu coraz mocniej eksplorują rynek esportu i w niego inwestują.

Czy warto? Chyba tak, szczególnie biorąc pod uwagę statystyki z ostatniego Majora w Atlancie, który łącznie na wszystkich platformach oglądało ponad 60 mln widzów na całym świecie. Ponadto sam finał w telewizji TBS obejrzało ponad 3,6 mln widzów, a transmisja na oficjalnym kanale Twitch ELEAGUE zgromadziła w jednym momencie ponad 1 mln widzów, co zdarzyło się pierwszy raz w historii.

W samej Polsce, te wyniki na pewno nie były aż tak spektakularne. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę, że kanał Izaka podczas ostatniego komentowanego przez niego Majora (MLS Columbus 2016) potrafił zgromadzić średnio około 80 000 widzów podczas jednego spotkania, to dojdziemy do wniosku, że taka inwestycja naprawdę może się opłacać. Trzeba też mieć na uwadze, że mówimy o wielogodzinnych transmisjach przez kilkanaście dni (eliminacje do turnieju głównego i turniej główny) – jest to zupełnie inne podejście niż w tradycyjnej telewizji, ponieważ ekspozycja marki i produktu jest tu zdecydowanie dłuższa.

Martwi mnie tylko, czy tak szybki wzrost liczby turniejów oraz pul nagród nie doprowadzi do wprowadzenia przez organizatorów modelu pay per view, ale nad tym tematem pochylę się w kolejnym artykule.

Turniej PGL Major Kraków 2017 odbędzie się w Tauron Arenie i potrwa od 16 do 23 lipca. Pula nagród wyniesie równy 1 000 000$. Liczymy tylko na to, że drużynie Virtus.pro dopisze forma.